Moja przygoda z językiem hiszpańskim zaczęła się już w liceum, wówczas mój polonista po raz pierwszy zwrócił moją uwagę na literaturę latynoamerykańską, pojawił się Borges, Cortázar, Márquez i jego Sto lat samotności. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę studiować filologię hiszpańską, myślałam raczej o romanistyce. To przez zachłanność związaną z nauczeniem się więcej niż jednego języka obcego wybrałam hispanistykę, na której też był wykładany język francuski. I tak języki romańskie zagościły u mnie na dobre. Do nich dołączył też później język włoski. Nie miałam w planach być nauczycielem, najpierw przez wiele lat pracowałam w biznesie, jako tłumacz. Do dzisiaj zresztą tłumaczenia są też moją codziennością. Praca nauczyciela i tłumacza przysięgłego znakomicie uzupełniają moją wizję osoby władającej językami obcymi. Z jednej strony praca z uczniami, wymagająca, żywa za każdym razem inna i zaskakująca oraz praca indywidualna, w spokoju i skupieniu nad prawnymi, technicznymi czy medycznymi dokumentami. Zawsze robiłam więcej niż jedną rzecz, lubię działać w różnych aspektach, to bardzo motywuje do dobrej organizacji i pracowitości. Współpracuję z Instytutem Cervantesa przy organizacji egzaminów oficjalnych z języka hiszpańskiego DELE. Moim motto jest stawiać czoła wyzwaniom i nie zniechęcać się, kiedy pojawia się możliwość przeżycia nowych doświadczeń. Zapraszam odważnych, chętnych do działań i wyzwań młodych ludzi. Im więcej masz do zrobienia tym lepiej zagospodarujesz i zorganizujesz swój czas!